Dlaczego restrykcyjne diety i cudowne pigułki nie mają sensu?

         Badania przeprowadzone w Niemczech pokazały, że liczba osób otyłych jest wprost proporcjonalna do liczby dietetyków w danym regionie. I to nie dlatego, że diety pojawiają się na rynku jako odpowiedź na zapotrzebowanie, ale dlatego, że to właśnie restrykcyjne diety produkują coraz grubszych klientów. Przebadano setki osób i stwierdzono, że osoby te przed przejściem na dietę były szczupłe lub miały tylko lekką nadwagę. Po zastosowaniu restrykcyjnych diet, chcąc zgubić czasami tylko kilka kilogramów, stały się otyłe. Teraz mają już po kilkadziesiąt kilogramów za dużo. Dlaczego tak się stało z osobami badanymi w Niemczech? Dlaczego tak samo stało się z młodą szczupłą dziewczyną z Twojego sąsiedztwa lub z rodziny, która chciała zgubić kilka kilogramów, aby doścignąć ideał z telewizji, przeszła na dietę, a teraz po kilku latach „dietowania” walczy już z prawdziwą otyłością? A jeszcze tyle lat życia przed nią? Jak ona sobie da z tym radę, skoro z roku na rok jest coraz gorzej? Każda dieta wiąże się z restrykcjami, wyrzeczeniami, napięciem. Każdy będący na diecie czeka z utęsknieniem na jej koniec. A kiedy przychodzi koniec diety – hulaj dusza… To jest psychologiczny aspekt efektu jo-jo. Nasz mózg nie rozumie słowa NIE. Czy powiemy naszemu mózgowi „Zjem cytrynę”, czy powiemy mu „Nie zjem cytryny”, ślinianki zareagują tak samo. Spróbuj, proszę, wykonać doświadczenie na sobie samej. Powiedz do siebie powoli te dwa zdania i zaobserwuj ilość śliny w swoich ustach. Mimo że powiedziałaś, że nie zjesz cytryny, Twój organizm reaguje tak, jakbyś miała ją zjeść. Nasz mózg jest tak skonstruowany, aby przywoływać obrazy w najprostszej formie i w jak najszybszy sposób. W czasach pierwotnych nie było czasu na rozważanie, czy współplemieniec właśnie krzyknął „Nie ma mamuta, możesz iść dalej spokojnie”, czy krzyknął „Widzę mamuta, uciekaj”. Człowiek musiał reagować błyskawicznie, aby przeżyć. Błąd w interpretacji mógł być fatalny w skutkach. Niezależnie od tego zatem, czy współplemieniec ostrzegał przed mamutem, czy też uspokajał na jego temat, człowiekowi zapalała się czerwona lampka i alarm powodował gotowość do ucieczki, kiedy tylko usłyszał słowo „mamut”, nieważne w jakim kontekście. Mechanizm pozostał niezmieniony do dzisiaj. Czy „jest cytryna”, czy „nie ma cytryny” ślinianki reagują tak samo i szykują się do pracy. To samo dzieje się, gdy myślimy o czekoladzie, o chlebie, o ziemniakach, o alkoholu, o kawie z ciastem… Nawet jeśli myślimy, że nam tego wszystkiego nie wolno, i tak obrazy tych potraw pojawiają się w głowie, trzustka zaczyna produkować insulinę, ślinianki ślinę, cały organizm szykuje się do pracy. Wręcz fizycznie. A będąc na diecie, my mu tego wszystkiego nie dajemy… Brrrr. I co nasz biedny organizm ma zrobić? Chodzimy wtedy na głodzie, jesteśmy wściekłe, bez kija nie podchodź, w najlepszym wypadku jesteśmy tylko rozdrażnione. I popatrz, znając ten mechanizm, wiesz już, że powodem tego rozdrażnienia nie jest Twoja słaba wola, jakiś feler, który w sobie nosisz, tylko normalna reakcja Twojego organizmu na informację o czekoladzie, o chlebie, o kawie z ciastem czy też informacje o zakazie dotyczącym tych wszystkich pyszności. Mózgowi nie robi to różnicy. A mamy ograniczony tak zwany zasób psychoenergetyczny, czyli po prostu energię psychologiczną, „siłę do zrobienia czegoś”. Codziennie zużywamy ją na przeróżne aspekty naszego życia: na pracę, stres, na wychowywanie dzieci, noszenie ciąży, na kłótnie z mężem, poszukiwanie partnera, na sprzeczki w pracy, brak czasu, brak snu, choroby, napięcie przedmiesiączkowe i na wiele, wiele innych. Poświęcenie naszych cennych i ciągle mocno eksploatowanych zasobów dodatkowo na cokolwiek, to już wyczyn. A poświęcenie ich na wytrzymanie na diecie, na wytrzymanie w napięciu spowodowanym przez ustawiczne myślenie o ciastku, którego mi nie wolno, którego mój organizm jeszcze nie dostał, ale już je prawie trawi, to straszny wysiłek. Kończą się zatem zaplanowane na dietę 2 tygodnie, 10 dni, 3 tygodnie, 7 dni i bum! – im sprężyna naszego napięcia była bardziej naciągnięta, tym bum jest większe, tym bardziej wręcz rzucimy się na jedzenie. Znasz to z własnych doświadczeń?:

- Jestem na diecie już 2 tygodnie.

- I co, ile straciłaś?

- Dokładnie 14 dni.

To nie żart. Jo-jo i tak przyjdzie, a czas diety to czas stracony. A żeby tego wszystkiego było mało, kiedy już zaczynamy po diecie odzyskiwać stracone kilogramy, nie odzyskujemy dokładnie tego, co straciłyśmy. O, nie. Jeżeli straciłyśmy 13 kg, to średnio było to 10 kg tłuszczu i 3 kg mięśni. A odzyskamy już tylko 1 kg mięśni i 12 kg tłuszczu. Tłuszcz ma większą objętość niż mięśnie i potrzebuje mniej energii do utrzymania go przy życiu. Oznacza to, że, ważąc tyle samo, będziesz wyglądać po prostu grubiej i nie będziesz mogła jeść tyle, co przed dietą, bo będziesz miała mniej mięśni do wykarmienia. A wyobraź sobie, co będzie po na przykład 3 takich cyklach. Zamiast 6 kg mięśni będziesz miała 6 kg tłuszczu. A to już jest ogromna różnica i w wyglądzie, i w sprawności fizycznej, i w zdrowiu, no i w poziomie metabolizmu. Będąc tak zbudowana, będziesz tyć jeszcze łatwiej. Stąd właśnie ta epidemia otyłości. Tempo tycia wzrasta! A przecież, skoro nie należy podjadać w nocy, to po co jest światełko w lodówce? Więc walczymy z tym światełkiem pigułkami, ekstraktami, egzotycznymi owocami, nasionami i innymi cudami.

         W Sztokholmie w 2010 roku odbył się Międzynarodowy Kongres Otyłości. Przedstawiono na nim badania skuteczności większości dostępnych specyfików, które były reklamowane jako wspomagające odchudzanie i przyspieszające metabolizm. Przebadano preparaty zawierające chrom, błonnik, chitynę, L-karnitynę, wyciąg z kapusty, wyciąg z nasion guarany, ekstrakt fasoli, polisacharydy, glukozaminę, ekstrakt z rośliny konjac, trawę morską oraz wyselekcjonowane substancje roślinne. Producenci tych preparatów obiecywali, że dadzą one uczucie sytości, wypełnienie żołądka, wspomogą naturalne procesy oczyszczania organizmu, że zawierają składniki pomagające w utracie wagi, że aktywują proces rozpadu tłuszczu, stymulują Dlatego teraz zacznij chudnąć Metodą Równowagi Metabolicznej…