Wierzyć reklamie? Jak odróżnić zdrowe produkty, od tych niezdrowych?
• Razowe pieczywo. Na pewno lepsze i zdrowsze niż białe. Ale czy przez to niezaprzeczalnie zdrowe? Takie naprawdę razowe, z mąki z pełnego przemiału, najlepiej żytnie i na zakwasie - to prawdziwe ZdroweEXTRA. Ale chlebek najczęściej kupowany, jako razowy jest po prostu podbarwiony karmelem albo słodem i dzięki temu brązowy. Nie ma to nic wspólnego z jego "razowością". Też często obok zakwasu i tak są dodane drożdże, czyli nie taki on na zakwasie. Jak się ustrzec przed tymi oszustwami? Po rozkrojeniu obejrzyj chleb. Prawdziwy na razowy zakwasie będzie lekko kleisty, ciężki, i będzie gołym okiem widać kawałki łupinek ziarna. Nie będzie też jednolicie brązowy, tylko niejako brązowy, ale kolorowy.
• Soki owocowe. Po pierwsze – produkty, które kupujemy w sklepach pod nazwą soków owocowych to w głównej mierze ciecze pełne cukru, sztucznych słodzików, sztucznych barwników i konserwantów. Czasami cukru jest tak dużo, że rzeczywiście mogą być „bez konserwantów”, takiego za słodzenia prawie nic nie ruszy! Po drugie nawet, jeśli pijemy soki świeżo wyciskane i bez żadnych dodatków pozbawiamy owoce bardzo cennego składnika – błonnika oraz sporej części składników mineralnych, które wraz z tym błonnikiem oddzielamy. Pozostaje sporo fruktozy, która pozbawiona zdrowych dodatków może sobie w naszym organizmie poszaleć. Poza tym odpada nam chrupanie i żucie, tak ważne dla procesu poczucia sytości.
• Nektar z agawy. Niemal obowiązkowy element każdego stoiska z tzw. zdrową żywnością. To prawda, że ma niski indeks glikemiczny tyle, że szkodliwość zawartego w nim cukru (mnóstwo fruktozy) nie ma nic wspólnego z IG. Syrop z agawy ma prostego, czyli tzw. szybkiego cukru wręcz nienaturalnie dużo (a produkt, a jakże, w 100% naturalny), bo ponad 90%, podczas gdy normalny cukier około 50%. Taka bomba fruktozowa prowadzi do stłuszczenia wątroby równie szybko i skutecznie jak poważne nadużywanie alkoholu. Prowadzi też do zaburzeń metabolicznych, takich jak insulinooporność, zaburzenia hormonalne, a w konsekwencji do otyłości i cukrzycy.
• Napoje sportowe, izotoniczne. Sport to zdrowie – to błyskawiczne, zakodowane mocno w naszej świadomości skojarzenie. A więc wszystko, co sportowe także na pewno jest zdrowe. Napoje dla sportowców zostały zaprojektowane dla osób, które właśnie skończyły intensywny trening i potrzebują szybkiego uzupełnienia utraconych wraz z potem elektrolitów, wody oraz szybkiej energii, czyli cukru. I taki jest skład izotoników: woda, cukier, elektrolity. Jeśli nie jesteś akurat po naprawdę intensywnym treningu, z tego zestawu polecam tylko wodę. Cukru i tak zjadamy i wypijamy za dużo, a elektrolity w normalnych warunkach najlepiej radzą sobie same, bez interwencji z, zewnątrz, która zaburza ich gospodarkę.
• Oleje „zdrowe dla serca”. Odkąd świat ogarnął strach przed tłuszczami nasyconymi, obok zainteresowania oliwą z oliwek i dobrymi olejami znacznie wzrosło spożycie różnych paskudztw wytłaczanych z nasion i roślin. W handlu szybko się zorientowano, że wystarczy, żeby produkt pochodził z surowca roślinnego, aby sprzedał się, jako zdrowy. A to nieprawda. Po pierwsze ważne jest, w jakim procesie taki olej uzyskujemy. Może to być np. przemysłowa rafinacja, która jest procesem dość drastycznym, używającym bardzo wysokich temperatur, substancji wybielających i szkodliwego rozpuszczalnika hexanu. Tak pozyskane oleje mogą też zawierać bardzo szkodliwe tłuszcze trans. Niektóre oleje roślinne zawierają bardzo dużo frakcji omega-6, podczas gdy cenne dla zdrowia jest właściwe zrównoważenie omega-3 do omega-6. Omega-6 jest nam potrzebne w niewielkim stopniu, wystarczy tyle, co w orzechach i w mięsie. Nadmiar prowadzi do chorób. Bezpieczne i godne polecenia są oliwa z oliwek oraz dobre oleje rzepakowe. Oleje z kukurydzy, soi czy nasion bawełny trzeba traktować z dużo większą podejrzliwością.
• Nisko tłuszczowe i beztłuszczowe przekąski. Powstały na tej samej fali ucieczki od tłuszczów nasyconych, które, nota bene, wg najnowszych badań, same w sobie okazały się nie takie groźne. Problem polegał na tym, że takie pozbawione tłuszczu produkty były po prostu niezjadliwe. Aby z nich uczynić „ulubione przekąski” dbających o zdrowie, producenci nafaszerowali je mnóstwem chemii oraz naturalnych i sztucznych dosładzaczy. Przeczytaj uważnie informację na opakowaniu owocowego jogurtu „0%”. Dlaczego np. jest tak wysoko kaloryczny, jeśli jest bez tłuszczu?!
• Śmieciowe jedzenie bezglutenowe. Zjawisko podobne, jak z tłuszczami. Np. w USA, z różnych powodów już 1/3 ludności nie chce w ogóle jeść glutenu. Problem polega na tym, że naturalnie bezglutenowe są jedynie… mięso i warzywa. Wszelkie inne produkty ze słowem „bezglutenowe” w nazwie są to produkty, w których mąkę ze zbóż zastąpiono innego rodzaju skrobią (ziemniaczaną, z tapioki lub inną) i są to zazwyczaj skrobie wysoko przetworzone, pozbawione jakichkolwiek substancji odżywczych i powodujące tak samo szybki skok poziomu cukru, jak rafinowana pszenica. Nie mówiąc o dodatkowym cukrze i chemii, tak jak w beztłuszczowych przekąskach.
• „Zdrowe” płatki śniadaniowe. W sklepie naprawdę zdrowych nie kupisz na pewno! Pamiętaj: jedyne zdrowe muesli to takie, które zrobisz sama: z czystych płatków zbożowych, nasion, orzechów, suszonych owoców. Sklepowe są ładowane cukrem, rafinowanymi węglowodanami, sztucznymi witaminami, a czasem też konserwantami (tzw. stabilizatorami). Nie daj się zwieść kawałkom orzechów, papai i całym ziarnom, niskiej tłuszczowości ani chwytliwym sloganom na ślicznych opakowaniach. To fałsz, prawdziwa jest „lista obecności” składników, przeczytaj ją uważnie. Dietetycy i lekarze uważają takie sklepowe muesli za jedną z najbardziej oszukańczych pozycji w „zdrowym menu”.