Czym słodzić?
Zacznijmy od zwykłego białego cukru. Pamiętasz może słynny przedwojenny slogan reklamowy „Cukier krzepi”? Jest już nieaktualny. Nawet autorstwo samego Melchiora Wańkowicza nie uchroniło go przed detronizacją. Teraz, popadając nieco w skrajność, mówi się, że cukier to biała śmierć – jedna z trzech, pozostałe to sól i biała mąka. Prawda o cukrze leży gdzieś pomiędzy (może niezupełnie pośrodku). Nie pozostawia jednak wątpliwości, że: po pierwsze, cukier nie jest ani zdrowy, ani niezbędny naszemu organizmowi, a po drugie, że biały cukier to ciągle najpopularniejsza substancja słodząca używana w domach, w gastronomii i w przemyśle spożywczym. Cukier kryształ, który kupujemy w sklepie, składa się głównie z sacharozy i jest pozbawiony wszelkich witamin, minerałów, protein, włókien, wody. W układzie pokarmowym jest rozkładany na fruktozę i glukozę. Biały cukier poza energią, której źródłem są przecież również inne węglowodany, nie dostarcza żadnych innych składników odżywczych. To dlatego nazywany jest „pustymi kaloriami”. Często mówimy o kawie, że wypłukuje z naszego organizmu cenne pierwiastki mineralne, np. magnez. Ale tak samo robi każda substancja, która zakwasza organizm: wypłukuje magnez, a także pozostałe minerały zasadowe, czyli wapń, potas i sód. Cukier też jest takim złodziejem minerałów – i to bez względu na to czy jest to cukier biały, brązowy czy w jakimkolwiek innym kolorze.
Więc jeśli nie cukier, to coś innego. Tylko, co? Dostępnych obecnie kontrpropozycji jest tyle, że trudno się nie pogubić, tym bardziej, że niemal do każdej jest dorobiona jakaś mniej lub bardziej wiarygodna ideologia. Coś z tego wybierzemy, ale najpierw krótki przegląd.
O miodzie (więcej przeczytasz w oddzielnym folderze). Przypomnę, że miód jest uznawany za naturalną, zdrową słodycz. Różne jego rodzaje składają się głównie z fruktozy (ok. 39%) i glukozy (ok. 34%). Jednak to właściwości antybakteryjne, detoksykacyjne oraz te wpływające na regulację ciśnienia oraz większą odporność organizmu stanowią o wartości miodu. Jego kaloryczność jest jednak dwukrotnie wyższa niż białego cukru, a poddany temperaturze powyżej 40º C traci swe cenne właściwości (ale nie kalorie!). Tak, więc miód stosuj w celach prozdrowotnych, także smakowych, ale mądrze i z umiarem.
Fruktoza to cukier prosty, najczęściej występujący w owocach, stąd jego nazwa. Jest słodsza od sacharozy i wolniej przyswajana przez organizm, nie wywołuje jednak takiego uczucia sytości jak glukoza. Naukowcy ostrzegają przed nadmiernym spożywaniem cukrów prostych, np. według WHO cukry proste nie powinny stanowić więcej niż 10% spożywanej dziennej dawki energii. Chyba lepiej to zostawić na pyszne owoce? Dlaczego fruktoza nie jest zalecana? Nie wdając się w szczegóły (chętnych odsyłam do fachowej lektury, ale nie portali producenckich – tam niestety przeczytacie mnóstwo bzdur na ten temat) stwierdzono, że często używane w produktach spożywczych cukry proste prowadzą do przyrostu masy ciała, czyli tyjemy! i negatywnych tego konsekwencji: chorób układu krążenia, nadciśnienia tętniczego, dyslipidemii, wysokiego poziomu „złego” cholesterolu i trójglicerydów, a także do powstania cukrzycy typu 2. No to, dlaczego w stoiskach ze zdrową żywnością są dostępne ciasteczka z fruktozą dla cukrzyków??? To jeden z największych błędów przemysłu spożywczego! Został już skompromitowany i potępiony, ale takie ciasteczka niestety nadal są dostępne. I to, jako zdrowsze od słodzonych cukrem! Lepiej ich nie kupuj, lepiej już zjedz zwykłego pączka. Z badań wynika, że jeśli rano wypijemy słodzony krystaliczną fruktozą napój lub zjemy produkty nią posłodzone nasz organizm przerobi na tkankę tłuszczową nie tylko śniadanie, ale i obiad. Najgroźniejsze jest jednak to, że fruktozę przetwarzamy na najgorszy rodzaj tłuszczu – ten gromadzący się wokół narządów wewnętrznych. Jeżeli spożywamy fruktozę zawartą bezpośrednio w owocach – sąsiedztwo błonnika, wody, witamin i soli mineralnych sprawia, że cukier ten absolutnie nie ma takiej siły rażenia. Dlatego w Metodzie Równowagi owoce są DoWOLI. W sokach już nie jest tak różowo, ale zdecydowanie najgorzej wypada fruktoza w kryształkach. Wypada tam wręcz fatalnie.
Brązowy cukier. Tu wszystko zależy od tego, czy to prawdziwy brązowy cukier z zawartością melasy, czyli niepoddany procesowi rafinacji, czy zabarwiony karmelem zwykły biały cukier. W tym pierwszym są zawarte pochodzące z surowca roślinnego niewielkie ilości takich minerałów jak żelazo, wapń, fosfor, potas czy magnez. Ten drugi zaś to produkt powstały w wyniku marketingowej sztuczki (czy raczej oszustwa). Kiedy jakiś czas temu powstała moda na brązowy „zdrowy cukier” niektórzy producenci w ten sposób uatrakcyjnili swój wyrób, licząc na naiwność klientów. Czyli to handlowa ściema. Niestety identyczny zabieg stosują niektórzy wytwórcy pieczywa: zamiast zdrowego chleba z mąki z grubego przemiału sprzedają zabarwiony karmelem wypiek z białej mąki. A więc uwaga! Jeśli zaś chodzi o cukier, to nawet te niewielkie ilości minerałów zawarte w „prawdziwym” brązowym cukrze nie czynią z niego czegoś zdrowego.
Aspartam (i inne sztuczne słodziki). Sztuczne słodziki chemiczne, takie jak acesuflam, sacharynian, aspartam, sukraloza i wiele innych nie mają kalorii, nie są fermentowane przez bakterie w jamie ustnej i nie szkodzą zębom…. Ideał? Oj, nie! Co prawda w ostatnich dwóch latach oficjalnie odwołano najcięższe zarzuty wobec sztucznych słodzików pomawianych przede wszystkim o działanie rakotwórcze. Ale to nie znaczy, ze są zdrowe i że należy je polecać. Paradoksalnie pobudzają one apetyt i zwiększają zapotrzebowanie na węglowodany, co przyczynia się do tycia. W chwili spożycia słodziku nasz mózg, poinformowany o słodkim smaku, wysyła trzustce polecenie produkcji insuliny. Tymczasem nie ma ona, czego zneutralizować, bo organizm nie dostał prawdziwego cukru. Insuliny jest, więc za dużo, a od jej nadmiaru łatwiej odkładamy sadełko. Badania przeprowadzone na szczurach wykazały, ze w długim okresie te karmione słodzikami utyły dwa razy bardziej niż te karmione zwykłym cukrem. Ponadto stwierdzono, ze niektóre słodziki, np. aspartam czy mannitol, mogą powodować nadpobudliwość, agresję, ból głowy, biegunkę czy wymioty. Zwróć uwagę, że tymi właśnie słodzikami jest posłodzona guma do żucia zachwalana, jako zdrowa dla zębów i polecana nam w reklamach „po każdym posiłku”. Od tych substancji zdecydowanie powinny stronić kobiety w ciąży. Sztuczne słodziki nie nadają się też do pieczenia i do gotowania, ponieważ pod wpływem temperatury rozkładają się i tracą słodki smak.